OPINIE O FILMIE

Śmiałe sceny erotyczne, obrzydliwość, gra z kiczem i surrealizm sprawiły, że film nie mógł spodobać się polskim widzom w latach 90., zupełnie nieprzyzwyczajonym do tego rodzaju kina. "Szamanka" zebrała po premierze fatalne recenzje, a i w późniejszych plebiscytach na najgorsze polskie filmy wszechczasów była honorowana dość wysoko. Z upływem czasu obraz Żuławskiego zyskiwał jednak coraz więcej zagorzałych wielbicieli. Współcześnie zdania są podzielone: dla jednych "Szamanka" jest oryginalnym, odważnym dziełem znacznie wyprzedzającym swoje czasy, dla innych najbardziej manierycznym, pretensjonalnym i bełkotliwym obrazem kontrowersyjnego twórcy.

Robert Birkholc, culture.pl

Najlepszy film o polskiej transformacji, niezrozumiane i niedocenione arcydzieło.

Kaja Klimek

Jest to film, który przy odrobinie więcej realizacyjnego łutu szczęścia miał szansę być filmem bardzo ważnym. A tak czy siak pozostał filmem odważnym. Dziwnym, poetyckim traktatem o seksie, o przenikającej się w nim zwierzęcości i duchowości, mistyce i religii. Także o opresyjnym kagańcu, który nakładał na te jego potencjały dominujący ówcześnie obyczajowość katolicyzm.
Nikt się takiej dyskusji już w polskim kinie nie podjął. I obawiam się, że takich drążących, filozoficznych pytań o seksualność może ono w najbliższym czasie nie zadać. A byłoby warto.
Dorota Masłowska (fragment tekstu “Szminka, lumpeks, mięso, ksiądz” opublikowanego 23.04.2016 w “Wysokich obcasach”)

"Szamanka" proponowała trudny do przełknięcia obraz Polski po ustrojowym przełomie. Polski zdegradowanej, schizofrenicznej, odczłowieczonej. Polski obskurnych dworców, barów mlecznych i sklepów z szyldem „tania odzież zachodnia”. Polski duchowo osieroconej, postkatolickiej (...). „Już jest po Sądzie” – mówi Michał, miotając się po Warszawie początku lat 90., zaludnionej przez meneli i wariatów. Dzisiaj właśnie ten radykalny pesymizm wydaje się najciekawszym aspektem filmu. Dlaczego nie wybrzmiał wtedy?

Anita Piotrowska, portalfilmowy.pl